5.11.10

5

Zuzie boli nos od kataru. Dzielnie smarka i smaruje go wazelina.
Dzielnie:
- Boliiiii!!!
Mama ja sie zaraz zalamie.
Jak papieros!
Czemu sie smiejesz!!!!

nie przepuszczam światła

swiatło jest niezbędnym liczebnikiem czasu zasłona w oknie mnie przed nim nie osłoni ani nie osłodzi uczucia przytłaczającego mijania czasu otchłani w woreczku żółciowym zwlekania ze wszystkim co ważne gadania do siebie poczucia zdzieciniałej dzieciniałości, tak kwiatuszku, w kontaktach z ludzmi mniej lub wiecej normalnymi (to trudno stwierdzić w obecnym stanie) niezrozumiałego strachu przed sprzedawczynią która wskazując nożem boczek dunski pyta tyle kwiatuszku? nie mam odpowiedzi na te i inne pytania i nie wiem czy kiedykolwiek zrozumiem ten stan który nie może być przespany przejedzony ani przepity (miętową herbatą) - głupi jaś 

24.10.10

24

6 rano:
puk puk Dzieńdobry! Potrzebuję listy. Pani mieszka tu sama? Dowidzenia!! Idź. Nie zamykaj. Nie! Amelka idź rób herbatkę!!!
puk puk Dzieńdobry. Przyszłam po listy. O, dziękuję. Gazety też będą mi potrzebne. Ale nożyczki zgubiłam. Zabieram te listy. Dowidzenia!! Idź. Nie, bo zepsujesz. Idź rób herbatkę!
puk puk
Dzieńloly!!!
Dzieńdobry. Czy pani zrobiła już herbatkę. O, dziękuję. W kubeczku. Czy mogę usiąść?
Siada!!
O, jak miło.

15.10.10

15

głowa to precyzyjny puzon precyzyjny puzon został dziś sam stąd jego precyzyjność dlatego Ala ma kota

1.10.10

1

wozi w wózku 3 groszki z obiadu

28.9.10

28

nie piszę już od miesiąca i stwierdzam że jest to zniewalająco wyzwalające uczucie podobne do strachu przed tym że ktoś obcy wejdzie do pokoju i wytchnienia kiedy nie wchodzi

26.9.10

26

czuję, że tu za zasłoną w kwiaty czas się zatrzyma przemyskie psy szczekają na ciemność pod moim tapczanem stare książki mamy oparszywiałe koty melancholijne kozy wychudłe psy ale ponad tym wszystkim rozciągało się przejrzyste niebo tam jest Bóg '

22.9.10

flance

te z ktorych robilysmy smoczki dla lalek fortencje duze glowy piec razy zmieniaja kolor 
babcia ma odpowiednia perspektywe na wszystko:
my - chodzace postacie, spasione nitki
paprotki - namnozylam tego jak durna
majtki koronkowe - frania ci to spieprzy, het
mądrala - jaka ona jest piekna, moglabym na nia patrzec caly dzien





   
 
 






28.8.10

28

jestes sumieniem moim kiedy nie mysle o Tobie jest mi lzej a nie moge nie myslec nie mysle to sok z malin ktory pod wplywem nylonowego ciepla robi na zlosc i cieknie po lydce nieposluszne sa nie mysli nie podobne do niczego do rozanca mowionego wspolnie przy stole w czerwonym szlafroku wygladasz na lat osiemnascie kiedy siedzisz skurczona na taborecie a wlosy, ktore scinam Tobie rowno z kolczykami wpadaja do miski z obojczyka

10.7.10

10

kiedy zaczyna się dzień zaczyna się tu a kończy gdzieś tam przy Tobie jest kompot z rabarbaru i papieros na zębach małe stopy po podłodze bięgną nie ma samotności -


8.7.10

8

po mleko chodzi cukierki z odpustu nosi sztuczne rozczulenie w podbródku sztuczna skromność w podbrzuszu kiedy wiatr ciągnie za sukienkę wieczny niepokój w każdym wieczorze w głupich snach tęsknoty w czarnym ślimaku na drodze co zwodzi swoim czarnym losem z chwilą kiedy o tym napisze stanie się to mało ważne jeszcze mniej prawdziwe bo pamięć nie wydarzyła się wcale to nic że owija piersi denaturatem nie pachnie nic jak noce tutaj paprocią i wychodzeniem na balkon przez okno kiedy możnaby wyjść drzwiami

9.6.10

9

pod czarnym swetrem nocy tyle gwiazd ile piegów na twoich plecach

30.5.10

31

  wskazuje kierunek niepoczesanie niedzielne przed siebie patrzę bo ciepło bo rozwiewa i za rękę prowadzę bo mi uciekasz póki jestem pod stołem kolano głaszczesz bawisz się resorówką po udzie prawym daleko nie zajedziesz

28.4.10

28

nie lubię w sobie rozmamłania rozmamłaną mam krew mama mi rozmamłała. z dziećmi trzeba wiedzieć czego się chce - od siebie od dzieci - a ja zbyt często

dzisiaj wiem

24.4.10

24

nie możesz się bać koniec świata ma cię zastać w kuchni przy kuchence nic więcej

30.3.10

czas

ta franca w papilotach i szlafroku w kratkę (przez którą stara przecisnąć się człowiek)

28.3.10

i pół

czasem samotność dziwnie samotna szczególnie rano kiedy nic się jeszcze nie wydarzyło wszystko trzeba zacząć od nowa przy ciepłym wietrze dropsy rozsypują się w torebce

28



24.3.10

wklęsła

pamięć ostatnio chce żyć

19.3.10

nie zawsze o różowym słoniu

Zuzanna,
Czasami nie jest łatwo. Od godziny 7:00 gonię cię do spania. Jest za piętnaście dwunasta. Położyłam się u ciebie pod kołdrą i dopiero wtedy przyszłaś na mnie nakrzyczeć żebym sobie poszła bo idziesz spać i żebym pościeliła ci kołderkę ładnie  ten. rożek. ma być tam!!  Ale zanim tak spokojnie zasnęłaś próbowałaś wszystkiego by mamusia odebrała sobie życie waląc głową o ściane zmęczenia. Chowałaś się za łóżkiem myśląc że cię nie widzę śpiewałaś happy birthday uciekałaś nie wiem przed czym wracałaś jeszcze bardziej szczęśliwa i zdeterminowana moje ignorowanie wcale cię nie zniechęcało wąchałaś taty stope wystającą spod kołdry śmiejąc się ale smród !! właziłaś pod biórko i stukałaś mi od spodu w szybke szepcząc kuku mama ciągnełaś za myszke całowałaś po brudnym śmierdzącym nigdy jeszcze nie pranym odkąd został zakupiony 3 miesiące temu kapciu przyniosłaś papier kiedy w całej swojej desperacji i bezsilności zaczęłam płakać wiedząc że życia i tak nie mogę sobie odebrać z małym Traktorkiem, który budzi się co piętnaście minut i z tatą twym tak zmęczonym że nawet by się nie obudził.

rok temu

13

mrok ... jak kosmaty pies ... a właściwie półmrok i małe światło twojej twarzy i szepty w ciemności jaka ona jest dzika nie jesteś dla mnie tymianek ni róża....
Rozmaryn przypomina bo u dziadka na pogrzebie byl rozmaryn

11.3.10

11

 mam młode nogi w cieniu mówisz na huśtawce i tłumaczysz że ten siniak na kolanie tochoklą zrobiłaś. Czym?? no tym, do mieszania zupy

8.3.10

8

wychodzisz po schodach na każdym zatrzymujesz się na chwilę, żeby zdmuchnąć z niego śmiecia włosa zuzinego loka dmuchasz welon wiszący w szafie i papierowe ptaki pod sufitem dmuchasz nawet wtedy kiedy budzisz się w nocy w ciemnym pokoju dmuchasz ciemność i puste miejsce po niej

zmróż oczy

zakochałam nas





1.3.10

1

na mnie jak łyżka na ślimaka



http://youtu.be/uJE0GufdRvI

28.2.10

to króliczek wypchany wrażliwą watą

Najgorsze - to zaufać białej stronie. Nie umiem się puścić. I pisać wszystko jak idzie.

- Nie pchaj mnie! Bo cię popchnę kredką! I łzy tak wielkie, że trzeba było się ewakuować. U sąsiada kot ogląda telewizor. -Zmęczona jesteś? - Tak. Tak mi oko mruga. Bunia przez całą mszę wyrywa futerko z rękawa kobiety, która siedzi obok. To minie. Jak zanika mleko? czy do czoła też należy przyłożyć szmatę zamoczoną w occie i myśl octem ocucić. Nie wkładaj palca do kontaktu bo się obrażę. Pianistka się znalazła. A mi najgorsze przychodzą do głowy. Grzywka ze wczoraj w zlewie leży. No, wybij sobie dwa zęby. Nie wycieraj się w spodnie bo zaraz naprawdę nie będę się tak z tobą bawić mama. Przebierz sobie swetr bo masz pełno okruchów. Bóg Rzeczy Małych, Arundhati Roy. Opowiem Wam o Esther, Hłasko zawsze wracam do niej może dlatego, że ty tam byłeś i spinkami z moich włosów zaznaczałeś strony a każda z nich czarna jak czarna myśl pociągała za sobą następną. Nie mogę patrzeć w góre bo mi się lody stopią. Masz ostrą brodę. Ostre słowa. Ostrą brodę. Wystarczy, że wyjdę na godzinę z domu. Bunia chodzi. I nic już nigdy nie będzie tak samo. "...to find the bit that made a thing that was smooth suddenly produce a bump"
"Nasze poniedziałki nie są mokre. Są wysoko. W zimie kwitnie mróz." to Zuzi

22.2.10

22

-Tata, ja nie jestem taka zadowolona.
- Dlaczego?
- Krzyczałam. Zbiłam mamę serem.

20

ona nie ma twoich oczu  po co mówią takie rzeczy i siedzi to w pamięci i zakłóca metabolizm

17.2.10

17

oprócz popiołu we włosach twoje pierwsze urodziny Tata się zgubił ale tata zawsze się znajdzie



13.2.10

13


wielkosc chwili
ktora moze swobodnie zmiescic
cztery galaktyki! mysle o tym patrzac
na cztery guziki
twojej sukienki


12.2.10

12

Pora na dobranoc bo już omlet świeci...
Zuzine.
Nie zaświecił. Zasypiacie.
Podłoga ucisza dwie parówki na gazie.

Moje przygnębienie jest tak realne, że mogłoby usiąść z nami przy stole. Dzieńdobry Panu. Od kilku dni może od tygodnia. Ugłaskało mnie jestem dobra. Zamiast hamulca gaz wciskam nie potrafię zdecydować pekińska czy zwykła zielona. Męczą mnie rzeczy. Rzeczy po prostu nie telefony sytuacje o tym się myśli można myśleć można się tym stresować ale rzeczy po prostu są. Po nic.
wisi
leży
kapie
Jest trzecia po południu jestem z papki bananowej w jednej dziecko drugą próbuję coś z sobą zrobić - a taka plama na stole tylko leży i męczy - co, mam nogą pościerać? muszę patrzeć na nią ona na mnie aż mam ochotę napluć jej między oczy. Wieczorem myje podłogę chce się wyciszyć. Chociaż dwie parówki na gazie robią więcej hałasu niż ja teraz.

10.2.10

10

Wczoraj sanki. Bunia nawet nie usiadla. Usta wydela. Zuzia zjadla dwa duze sople i kilogram sniegu... Wieczorem: Nie mow do mnie, bo mnie rumience bola!  ... maly poeta. 

8

Tydzien nic.
Zima drobnoustrojow.
Mieszkam w twojej koszuli.


4

Mama, Amelka je wate!  z osamotnienia. Zuzia nie pozwala umyć podłogi za schodami, bo tam śpi pajączek i trzeba mu dać trochę spokoju.
Twoje życzenia dla taty:

.... żeby nie wypadły Ci zęby, Tato
żeby nie jadł słodyczy
żeby mógłby sie wyspać
żeby nie palił papierosów
żeby nie wypadłyby Ci włosy bo palisz papierosy

29.1.10

29

Chciałam dla Was - ładnie i kolorowo. Bo czasami wydaje mi się, że ten świat czterech ścian, który poznajecie ze mną, to za mało... i kiedy dzien konczy się nie zostaje nic. Bunia, za niedługo będziesz chodzić. Zuzia, chodzisz za mną wszędzie, jakbyś się bała, że przegapisz coś cennego, tego niezwykłego ziemniaka którego mama znowu dzis musi obrać. Wymyslę coś, zobaczycie. Jakąś dobrą bajkę na wieczor? Nie znowu o kreciku, a o skórce chleba, o spince co nie moze zasnąć, o spince imieniem Emeralda -
od razu pousypiacie .....