Najgorsze - to zaufać białej stronie. Nie umiem się puścić. I pisać wszystko jak idzie.
- Nie pchaj mnie! Bo cię popchnę kredką! I łzy tak wielkie, że trzeba było się ewakuować. U sąsiada kot ogląda telewizor. -Zmęczona jesteś? - Tak. Tak mi oko mruga. Bunia przez całą mszę wyrywa futerko z rękawa kobiety, która siedzi obok. To minie. Jak zanika mleko? czy do czoła też należy przyłożyć szmatę zamoczoną w occie i myśl octem ocucić. Nie wkładaj palca do kontaktu bo się obrażę. Pianistka się znalazła. A mi najgorsze przychodzą do głowy. Grzywka ze wczoraj w zlewie leży. No, wybij sobie dwa zęby. Nie wycieraj się w spodnie bo zaraz naprawdę nie będę się tak z tobą bawić mama. Przebierz sobie swetr bo masz pełno okruchów. Bóg Rzeczy Małych, Arundhati Roy. Opowiem Wam o Esther, Hłasko zawsze wracam do niej może dlatego, że ty tam byłeś i spinkami z moich włosów zaznaczałeś strony a każda z nich czarna jak czarna myśl pociągała za sobą następną. Nie mogę patrzeć w góre bo mi się lody stopią. Masz ostrą brodę. Ostre słowa. Ostrą brodę. Wystarczy, że wyjdę na godzinę z domu. Bunia chodzi. I nic już nigdy nie będzie tak samo. "...to find the bit that made a thing that was smooth suddenly produce a bump"
"Nasze poniedziałki nie są mokre. Są wysoko. W zimie kwitnie mróz." to Zuzi
zaufałaś?
OdpowiedzUsuńjest bardzo