24.7.12


- W świetle prawa pańska żona jest wciaz panną....


19


głowy różom  pospadały. w ogrodzie, Franiu po nich chodzi. Uspokoiłam się, chodzę za nim. Pachną kwiaty sukienkami. Sukienki, kwiatami. Pościel wywieszona przez balkon bo ciepło, gotowana na słońcu
na miękko aż spłowieje pachnący z niej człowiek na niebiesko zakwitły w swetrze Aty, co taka wrażliwa jest i porozrzucana po kątach - kreski rysuje z zamkniętymi oczami tęsknota
otłumania ciałem to ciało

21.7.12

15

jakies osamotnienie co nie powinno go byc
kotlety smazony deszcz
z mlodymi ziemniakami

17.7.12

8






















Skrobanie ziemniakow - to prawie jak poezja Gdy nie bawi cie juz, swiat zabawek mechanicznych, o czysto sentymentalnym znaczeniu, z ktorego Ata drwi i przekrzykuje mnie swoim:
CZY TO PANNA CZY TO WDOWA
CZY TO STARA CZY TO MLODA
KAZDA SIE KOCHAC, KOCHAC
SIE KAZDA CHCE Woda ma zawsze ksztalt twoich rak. Plynna ciemnosc. Dni sa gorace, po poludniu przychodzi burza, a po niej chlod

7

W twym pokoju z krzywym sufitem skora uodparnia sie i nie produkuje mlodosci
ciagle czuje swoje zaspanie po katach wyrzuty sumienia, ze kazdy dzien trzeba przezyc, ze juz sie nie powtorzy. ten przymus przezycia na nas spada i nie pozwala siedziec bezczynnie. I tak sie kurcze od nadmiaru. Im wiecej sie dzieje, tym odczuwam mniej, we mnie jest mniej, pusto i niewidoczna jestem na hustawce pod praniem woda i proszek usunely znacznie wiecej I nie wiem kiedy to bylo ale Amelka mowi, ze ta chmura to ryba

a nikt jej nigdy nie pokazywal
skad wie, ze chmura moze byc czyms

narkotyk traw







w kuchni sie swieci szybko przemija smak po deszczu na strychu a my cisze miedzy nami pod dywan i chodzimy ogladac ta ziemie co kiedys domem bedzie Przepis na placek. Franiu umie wciagac makaron! w poludnie spimy razem na hustawce W deszczu zaleglym przetworz te slowa tak zeby mialy glebie podobna do twojego wzroku za stolem, sponiewierany domem. - Wodka mnie tak nie sponiewiera. Codziennie jest to samo
Swietliki grzmoca sie w popoludniowej trawie.  - Najgorzej wyjsc z ziemi. Jak juz wyjda z ziemi, budowa pojdzie. Sa dni kiedy przezywac papierowych slow nie wolno. Upiec placek wolno. Isc po dzieci do ciotki, bo pada. Dzien spedzic na okielzaniu z fotela w roznych czesciach domu. Malin pojesc. Amelii posluchac jak tlumaczy Grzesiowi, ze nie moze isc na pole, bo go wiatr porwie. Zuzia sie nadziwic. Jej wrazliwoscia wrazliwa. Ata tez, choc nie daje po sobie poznac.
NAWET NIE WIEM GDZIE FRANEK SIE WLOCZY, CALYMI DNIAMI GO NIE WIDZE.
Ata: - ZAROSLES JAK ROWER W POKRZYWACH.




Koniuszowa juz.
Ata co dupa zamiata.
CO WRZASNIE TO PODROSNIE.  - PATRZ JAK CI WLOSY HULAJA!!
Wieczorem wazny telefon sluzbowy: Wstawcie piwo do lodowki!
Sa dni kiedy lipa pachnie tak slodko, nie pozwala myslec. Z deszczem przychodzi spokoj i chlod do pokoju. Zuzia z Amelka koloruja na podlodze. Jednak najlepsze sa te dni kiedy pradu braknie
babcia mowi pozbierajcie jablka
helka tlumaczy ze jablka sa zielone
zbierac ich nie wolno
krolowa sniezka zjadla takie zielone jablko
i umarla